Szkoły integracyjne uczą tolerancji

Jeżeli w Polsce mamy ponad 5,5 miliona niepełnosprawnych obywateli, to oznacza, że mniej więcej co siódmy z nas jest dotknięty niepełnosprawnością różnego stopnia. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu, niepełnosprawni byli praktycznie poza nawiasem społeczeństwa. Wielu z nich, którzy mogliby samodzielnie funkcjonować w społeczeństwie, nie mogli tego zrealizować z błahych przyczyn – braku funkcjonalnych pomocy, typu winda, podesty, podjazdy. Czyli, skazani byli na więzienie we własnym domu. Niepełnosprawne dzieci, młodzież, nie mogły uczęszczać do szkół, również z takich samych powodów, ale także z braku tolerancji w stosunku do swojej osoby. Dzieci potrafią być okrutne i mocno dokuczyć słabszym koleżankom czy kolegom. Na szczęście sytuacja się zmieniła. Powstało wiele szkół integracyjnych, w których zdrowe dzieci od samego początku oswajane są z obecnością wokół nich dzieci niepełnosprawnych. Szkoła integracyjna to placówka przyjazna dla niepełnosprawnych. Musi być wyposażona w specjalne windy, podnośniki, podjazdy, platformy – bez takich ciągów komunikacyjnych dzieci na wózkach nie mogą się obejść. W każdej klasie uczy się od trzech do pięciu uczniów niepełnosprawnych. Niestety, o ile rodzice dzieci niepełnosprawnych widzą w szkole integracyjnej szansę na rozwój fizyczny i intelektualny swoich dzieci, o tyle rodzice dzieci sprawnych, zdrowych, często mają wątpliwości, czy jest to odpowiednie towarzystwo dla ich dzieci. Niepotrzebnie, bo obecność niepełnosprawnych owocuje dobrymi relacjami w grupie, nauką empatii, chęcią niesienia pomocy.