Problem chińskiej młodzieży

Chińczycy przyzwyczaili nas już do tego, że w niecodzienny i często kontrowersyjny sposób podchodzą do kwestii wychowania swoich dzieci i młodzieży. Tym razem było nie inaczej. Jak podaje oficjalny komunikat chińskiego ministerstwa wychowania publicznego, otwarto w tym kraju już osiemnasty ośrodek dla dzieci i młodzieży, uzależnionej od internetu i gier komputerowych. Nie powinna z jednej strony taka wiadomość nikogo dziwić, bowiem dla przykładu w samej tylko Austrii takich ośrodków jest dziesięć a w naszym kraju niedawno uroczyście otwarto już trzecią tego typu placówkę. Jednak jest pewna różnica, pomiędzy europejskim a chińskim modelem profilaktyki takich uzależnień. O ile pierwsze rozwiązanie stawia raczej nacisk na wytłumaczenie osobie uzależnionej, że jej życie może wyglądać zupełnie inaczej niż dotychczas, to Chińczycy przekonani są do bardziej brutalnych metod. W tamtejszych ośrodkach dzieci i młodzież nie dość, że są całkowicie odseparowani od wszelkiego rodzaju kontaktu ze światem zewnętrznym, to muszą jeszcze poświęcać połowę swojego czasu na prace fizyczne. Oficjalnie nazywa się to odpracowaniem za pobyt w placówce. Prawda jest jednak taka, że w ten sposób uzależniony pacjent ma wyrobić sobie pewne skojarzenie, że komputer to coś złego i jego myśli mają automatycznie powędrować do niemiłych wspomnień i doświadczeń, jakie tu przebył i doznał. Chińskie władze nie widzą w takim podejściu do sprawy nic złego i tłumaczą to między innymi tym, że chińska kultura, w tym również i wychowanie zawsze się różniły od europejskiej.