Polepszenie sytuacji niepełnosprawnych zaczęło się dopiero w latach 90-tych
Rodzina, która miała niepełnosprawne dziecko lub dzieci pod opieką, do 90-tych lat praktycznie pozostawiona była sama sobie z problemem. Nie było specjalnych ośrodków dla takich dzieci, w których mogłyby zdobywać wiedzę, przechodzić proces rehabilitacji, podnosić swoją sprawność fizyczną i umysłową. Niepełnosprawne dzieci były tematem tabu, postrzegane przez sąsiadów jako nieszczęście dla całej rodziny, która borykała się z problemem w swoich czterech ścianach. Dopiero w końcu XX wieku powstały w Polsce pierwsze przedszkola integracyjne, a wkrótce potem szkoły podstawowe. Okazało się, że nawet nie stosując specjalnej terapii dla dzieci niepełnosprawnych, już samo towarzystwo zdrowych i sprawnych rówieśników wyzwala w nich ogromne siły do poprawy swojej sytuacji i wielką chęć do nauki wszystkiego, co robią zdrowi. Niejednokrotnie integracyjne placówki budziły kontrowersje, szczególnie wśród rodziców zdrowych dzieci, którzy uważali, że towarzystwo dzieci niepełnosprawnych będzie niewłaściwe, a ich sprawne dzieci nie będą się prawidłowo intelektualnie rozwijać. Okazało się to nieprawdą, dla obu stron takie posunięcie stało się bardzo korzystne. Zdrowe dzieci uczyły się obcowania z niepełnosprawnymi, poznawały ich potrzeby, ale przede wszystkim traktowały ich jako swoich normalnych rówieśników, z którymi można się i pokłócić i pobawić. Dzieci, które od początku obcowały z niepełnosprawnymi, z pewnością do końca swojego życia będą bardziej wrażliwe na potrzeby niepełnosprawnych.