Nałogowe kupowanie

O zakupoholizmie głośno zrobiło się po słynnym filmie, w którym główna bohaterka mówiła o swoim nałogu polegającym na kompulsywnym i nałogowym kupowaniu różnych rzeczy. Wcześniej właściwie nie zwracano uwagi na problem, jakim było uzależnienie od kupowania. Tymczasem psychologowie zgodnie twierdzą, że takie nabywanie zbyt dużej ilości niepotrzebnych zazwyczaj rzeczy jest po prostu chorobą, której mechanizm jest niemal taki sam, jak uzależnienia od alkoholu czy nikotyny. Warto tu zaznaczyć, że w szpony zakupoholizmu najczęściej wpadają kobiety. Dzieje się tak, ponieważ to one chcą poprawić sobie humor i poczucie własnej wartości faktem, że kupują sobie coś. Na początku choroba ta rozwija się niejako w ukryciu. Osoby, które powoli stają się zakupoholikami nabywają rzeczy, które uważają za potrzebne. Dopiero potem okazuje się, że coraz częściej wchodzą do sklepu po to, by kupić cokolwiek. Często są to nawet drobiazgi. Chodzi bowiem o to, by poczuć się panem swojego losu, osobą, którą stać na wszystko. Taki moment kupowania sprawia, że osoba uzależniona czuje się lepiej. To odczucie trwa jednak bardzo krótko, ponieważ szybko okazuje się, że zbyt częste wizyty w sklepach skutkują debetem na koncie, a kupione rzeczy tak naprawdę wcale nie są potrzebne i jedynie leżą bezużyteczne i nierozpakowane na dnie szafy.